44-160 Rudno | Szkolna 9
tel. 32 230 34 60 | zsprudno@sprudno.edu.pl

Przedszkole

 

 


 

 

–    Zadbajmy o to, by ranne pożegnanie odbywało się bez pośpiechu. Nie należy jednak (pomimo różnych opinii) przedłużać samego momentu rozstania. Nasz pobyt w sali też nie zmienia sytuacji. Dziecko na chwilę uspokaja się, a gdy nie widzi mamy (bo już wyszła), zaczyna ponownie płakać. Robią to i inne dzieci, które dotychczas były spokojne. Lepszym rozwiązaniem jest pozostawienie dziecka pod opieką nauczycielki. Na pewno zainteresuje ona malca czymś ciekawym, zachęci do wspólnej zabawy. Często płaczące dziecko po kilku minutach oswaja się z otoczeniem i zaczyna „rozrabiać”.

–   W swoim postępowaniu bądźmy konsekwentni. Jeżeli decydujemy, że dziecko będziemy odbierać o godz. 15.00, to przestrzegajmy tego ustalenia. Nie wprowadzajmy zmian, zabierając je z przedszkola po obiedzie o 12.30, bo np. może to zrobić babcia, która akurat jest na urlopie. Dzieci bardzo przeżywają takie zmiany i w sytuacji, gdy muszą ponownie zostać do 15.00, płaczą, nie chcą jeść czy też bawić się. Ciągle wyglądają przez okno i pytają: „kiedy przyjdzie babcia”?

–    Nie zamartwiajmy się o leżakowanie. („Nie wiem, co to będzie z leżakowaniem, bo moje dziecko tego nie lubi, w domu też nie śpi”). Starajmy się wytłumaczyć, dlaczego potrzebny jest taki odpoczynek, że jest on krótki.

–   W sprawach jedzenia nie decydujmy za dziecko – „proszę nie dawać mojemu dziecku zupy mlecznej, jajek (itd.), bo nie lubi”. Jeżeli nie ma żadnych przeciwwskazań lekarskich dotyczących danej potrawy, spróbujmy zachęcić do jej zjadania. Rada dla rodziców, by zachęcali dzieci do wspólnego przygotowywania np. kolacji. Bardzo smakują dzieciom kanapki samodzielnie przez nie udekorowane ogórkiem, szczypiorkiem, rzodkiewką. Często też dzieci zapominają, że nie lubią czegoś i w towarzystwie rówieśników zjadają wszystko. Domagają się, by rodzice wykonywali podobne potrawy w domu.

–    Wszelkie wątpliwości związane z przystosowaniem dziecka wyjaśniajmy z nauczycielkami danej grupy. Pytajmy je nie tylko: „czy moje dziecko dzisiaj wszystko zjadło”, ale także o to, czy nawiązuje kontakt z rówieśnikami, czy radzi sobie z różnymi poleceniami, czy nie sprawia kłopotów wychowawczych.

–    Interesujmy się życiem w przedszkolu. Nie zastanawiajmy się tylko nad tym, „czy dzieci dostaną paczki od Mikołaja tak jak w przedszkolu obok”, czy też „jakie będą nagrody na zakończenie roku”. Jeżeli widzimy, że pobyt dziecka jest mało atrakcyjny – spróbujmy to zmienić, ofiarując swoją pomoc na przykład:

–       w wykonywaniu drobnych prac użytecznych na rzecz przedszkola,

–       w organizowaniu uroczystości („Spotkanie przy choince”, „Dzień Dziecka”),

–       przynosząc różnorodne materiały do prac plastycznych, itd.

Nauczycielki na pewno nie odrzucą przedstawionych im pomysłów uatrakcyjnienia pobytu dziecka w przedszkolu.

 

Opracowano na podstawie artykułu „Przedszkole?” Bogusławy Węclewskiej, „Twoje dziecko” 4/1995

To miejsce inicjacji. Tu spotykamy pierwszą miłość, tu przeżywamy pierwszą bójkę, tu odkrywamy uroki nie znanego dotąd poczucia wspólnoty.

Pytania na progu

Czy, kiedy stajemy się dorośli i zamykamy drzwi do swojego dziecinnego pokoju, potrafimy zrozumieć, czym dla naszych dzieci jest pójście do przedszkola?

Czy mamy świadomość, że posyłając dziecko tam, oddajemy je pod opiekę (ale i na wychowanie) obcym ludziom?

Czy pamiętamy, że odtąd będzie tam spędzać wiele godzin, czasem więcej niż z nami?

Czy zdajemy sobie sprawę, że dzieci nam ufają i że jeżeli mówimy: „To jest fajne miejsce” – biorą nasze obietnice za dobrą monetę?

Czy rozumiemy, że dla kogoś, kto do tej pory był w domu, pod skrzydłami mamy, wejście w grupę dzieci jest ciężką fizyczną i psychiczną pracą, która wymaga wyuczenia się wielu nowych umiejętności?

Przedszkole jako konieczność

Urlop wychowawczy dobiega końca i po prostu trzeba wracać do pracy. To życiowa konieczność. Często witamy ją z zadowoleniem, bo kończy się w naszym życiu etap siedzenia w domu. To praca z powodu monotonii i odpowiedzialności niemal katorżnicza, a zarazem społecznie niedoceniana, wiele kobiet chętnie więc owo „siedzenie” zamienia na „chodzenie” – do pracy.

Przedszkole pojawia się więc jako coś nieuchronnego. Wracasz do pracy, bo są potrzebne pieniądze, bo lubisz tę pracę, bo chcesz mieć satysfakcję z uprawiania swojego zawodu, bo zależy ci na prestiżu. To taki etap w rozwoju rodziny, kiedy (najczęściej) interesy dziecka i twoje są rozbieżne. Ono chciałoby być z mamą, a mama chce czegoś całkiem innego. Przedszkole ma więc też pomóc dziecku w oswojeniu się z faktem, że mama ma poza nim inne ważne sprawy w swoim życiu.

Przedszkole jako wybór

Bywa i tak, że jest jakiś wybór. Chcesz nadal być w domu – urodziłaś kolejne dziecko, nie masz pracy albo po prostu lubisz prowadzić dom. Wtedy, wolna od presji, zastanawiasz się, czy nie powinnaś twojego trzy-, czterolatka chociaż na kilka godzin odprowadzać do przedszkola – dla jego dobra.

Ale dlaczego? Czy chodzi ci o rozwinięcie jego zdolności, zapewnienie twórczego rozwoju? Czy uważasz, że powinien więcej przebywać z innymi dziećmi? Czy też chcesz go już przygotować do pójścia do szkoły?

Powodem może być także po prostu twoje zmęczenie i chęć odetchnięcia, choćby parę godzin dziennie. Czasem posyłamy dziecko do przedszkola, bo pojawiają się pierwsze problemy wychowawcze – napady złości, nieśmiałość, agresywne zachowania. Wtedy wydaje nam się, że specjaliści „zrobią z tym porządek”.

Uwzględnij potrzeby dziecka

Każdy z wymienionych powodów jest dobry, pod warunkiem że uwzględnia potrzeby twojego dziecka i że przedszkole, z którego usług będziesz korzystać, jest w stanie spełnić twoje oczekiwania. Nie ma dwojga jednakowych dzieci. Każde rozwija się inaczej, każde ma nieco inne potrzeby. To ty znasz je najlepiej. Ty jesteś ekspertem. Jeżeli wiesz, czego potrzebuje, łatwiej będzie ci ocenić, czy właśnie to przedszkole nadaje się dla niego.

Czy sobie poradzi?

Teoretycznie do przedszkola można posłać już trzyletniego malucha. Większość psychologów twierdzi jednak, że trzylatki są jeszcze za małe, by spędzać większość dnia poza domem. Bardzo tęsknią za mamą. Czterolatkowi jest już znacznie łatwiej. Przyjrzyj się swojemu dziecku i zastanów się, czy rzeczywiście jest już gotowe do wkroczenia w przedszkolny świat.

Nie ma powodów do obaw, jeżeli:

·       Zostawało już kiedyś z kimś innym choć na kilka godzin. Wie, że mama czasem znika, ale potem zawsze wraca. Rozumie, że kiedy mama mówi „do widzenia”, nie oznacza to rozłąki na całe życie.

·       Nie siusia już w pieluchy, potrafi powiedzieć bez skrępowania, że chce skorzystać z toalety.

·       Umie poprosić o coś, zapytać. Mówi tak, że obcy człowiek będzie mógł je zrozumieć.

·       Potrafi się rozebrać i ubrać (jeśli ubranie nie ma skomplikowanych haftek, złośliwych guzików i opornych suwaków).

·       Samodzielnie je, umie poprosić o dokładkę i powiedzieć, że coś mu nie smakuje.

·       Potrafi się bawić, gdy obok jest drugie dziecko – nie odpycha go ani nie atakuje.

·       Ma wystarczająco rozwiniętą koordynacje ruchową. Nie spadnie z huśtawki, wie, co to są schody i drabinki.

·       Umie samo umyć ręce i zęby.

Po co jest przedszkole?

Zanim świadomie podejmiesz decyzję, czy od września poślesz swoje dziecko do przedszkola, warto, byś widziała nie tylko wady, ale również zalety tego rozwiązania.

·       Choć trzy-, czterolatkowi trudno w to uwierzyć, większą część swego życia spędzi z  dala od mamy. Przedszkole oswoi go z tym porządkiem rzeczy.

·       Człowiek jest istotą społeczną i zazwyczaj lubi spędzać czas z innymi ludźmi (choć tu różnice indywidualne są ogromne). Tak czy inaczej, bycia z innymi trzeba się nauczyć i przedszkole bardzo się w tym przydaje. Dziecko trenuje dzielenie się, czekanie na swoją kolej, powstrzymywanie się od „muszę mieć to natychmiast”.

·       W przedszkolu można się wspaniale bawić. Tutaj nadarza się wiele okazji, by bardziej niż w domu rozwinąć skrzydła wyobraźni. To tutaj jest miejsce na zbudowanie wielkiego pałacu z materacy i koców, to tutaj da się latać na miotle albo tańczyć. W przedszkolnym ogrodzie można się wybiegać za wszystkie czasy, a jeżeli pani pozwoli, zasadzić roślinkę i potem jej wiernie kibicować.

·       To miejsce, gdzie można w skupieniu uczyć posłuszeństwa swoje niewprawne jeszcze ręce. Poznawać, czym są farby, plastelina, nożyczki, klej. Robić wielkie rzeźby z gazet i klajstru, na co mama nigdy w życiu by się w domu nie zgodziła.

·       W przedszkolu można również uczyć się myślenia, zdobywać wiedzę, chłonąć świat, poznawać, dowiadywać się. Ma to sens oczywiście wtedy, kiedy dziecko dobrze się czuje w przedszkolnej grupie. Trudno uczyć angielskiego kogoś, kto rozpaczliwie tęskni za mamą, z całych sił tuli do siebie misia, a broda wiecznie mu drży – prawda?

Justyna DĄBROWSKA, psycholog

„Wszystkiego, co naprawdę trzeba wiedzieć o tym, jak żyć, co robić i jak postępować, nauczyłem się w przedszkolu. Mądrość nie znajdowała się na szczycie wiedzy zdobytej w szkole średniej, ale w piaskownicy niedzielnej szkółki. Tam się nauczyłem, że trzeba:

dzielić wszystko, postępować uczciwie, nie bić innych, odkładać na miejsce każdą znalezioną rzecz, sprzątać po sobie, nie brać nic, co do mnie nie należy, powiedzieć „przepraszam”, jeśli się kogoś uraziło, myć ręce przed jedzeniem, spuszczać wodę, jeść ciepłe maślane bułeczki i popijać zimnym mlekiem, prowadzić zrównoważone życie, trochę się uczyć i trochę myśleć, malować i rysować, i śpiewać, i tańczyć, i bawić się, i codziennie trochę pracować, a po południu się zdrzemnąć.”
Robert Fulghum „Wszystkiego, co naprawdę trzeba wiedzieć, nauczyłem się w przedszkolu” Instytut Prasy i Wydawnictw Novum, Warszawa 1991

 

To niełatwa sprawa. Malucha czekają poważne zmiany w życiu, czasem trudne do przyjęcia.

Mama, która do tej pory zawsze była gdzieś blisko, nagle znika. Na dodatek, zamiast siedzieć w domu i bawić się ulubionymi zabawkami, trzeba się zrywać z samego rana i biec za mamą (stawia takie duże kroki) do budynku, gdzie ciągle ktoś coś każe robić. Ale to, co trudne, wcale nie musi być niedobre. Do trudnych sytuacji trzeba po prostu dziecko przygotować, tak by umiało sobie z nimi radzić. Uprzedź malucha: „Już za tydzień idziemy poznać twoje przedszkole. Mam nadzieję, że będzie miło”. Przypomnij mu o tym na dzień przed debiutem.

CO DO PRZEDSZKOLA?

  • Luźne spodnie lub spódnica w gumkę.
  • Bluza dresowa.
  • Podkoszulek z szerokim, rozciągliwym dekoltem.
  • Kapcie na rzepy.
  • Buty na rzepy.
  • Kurtka z suwakiem, który się łatwo zapina i rozpina.
  • Paczka chusteczek higienicznych.
  • Majtki i spodnie na zmianę (gdyby zdarzyła się wpadka).
  • Podkoszulek na zmianę (gdyby przy zupie zadrżała ręka).
  • Piżama.

Jeśli Twoje dziecko popłakuje rozstając się z Tobą w przedszkolu pamiętaj, by:

  • nie przedłużać zbytnio swojego pobytu w szatni,
  • samemu nie stwarzać cierpiętniczej atmosfery,
  • uśmiechać się zarówno przy pożegnaniu, jak i odbierając dziecko,
  • przy odbiorze nie zmuszać dziecka do opowiadania „już i teraz” o tym, co działo się w przedszkolu, to wywołuje tylko niepotrzebny stres, dziecko samo podzieli się z Tobą nowinami w odpowiednim momencie
  • nie nagradzać dziecka za pozostanie w przedszkolu, bo będzie to odbierać jako rekompensatę za „krzywdę” jaka je spotyka.

Warto, by dziecko odprowadzał czasem tato – w relacjach z tatusiami dzieci zwykle rzadziej się „rozklejają”.

 

Jak przetrwać pierwsze trudne dni 

  • Rozmawiamy z dzieckiem o jego wątpliwościach.
  • Akceptujemy uczucia dziecka.
  • Unikamy pośpiechu, aby zdążyć przytulić dziecko, pożegnać się z nim.
  • Stosujemy małe dawki – stopniowo wydłużamy pobyt.
  • Nie wymykamy się cichaczem, dziecko poczuje się oszukane i straci zaufanie).
  • Dotrzymujemy danego słowa (głównie  pory odbierania).
  • Pomagamy w samodzielności przez rozsądne ubrania (luźne spodnie- najlepiej na gumce, odzież na zmianę w razie „awarii”).
  • Zaopatrzmy dziecko w opiekuna w postaci ulubionej przytulanki ( nie zapomnijmy jej zabrać z przedszkola z powrotem).
  • Zaufajmy przedszkolu.
  • Uśmiechnijmy się!
Skip to content